Wakacyjny okres roku 2009 oraz coraz bardziej niepokojące doniesienia prasowe zmobilizowały mnie do poruszenia tematu związanego ze spożyciem alkoholu i niebezpieczeństwem jaki niosą ze sobą pijani kierowcy. Postanowiłem znaleźć odpowiedź na pytanie, kiedy bezpiecznie i bez ryzyka możemy zasiąść za kierownicą nie bojąc się kontroli alkomatem.
Nie ulega wątpliwości, że hasło „Piłeś – nie jedź” powinno być obowiązujące. Ja sam jednoznacznie oceniam osoby, które świadome swojej nietrzeźwości decydują się na prowadzenie auta. Jednak warto wspomnieć, że na wzrost liczby zatrzymanych pijanych kierowców wpływa również zmiana form kontroli trzeźwości dokonywanych przez policję. Coraz częściej mamy do czynienia z rutynowym sprawdzaniem stanu kierujących wykonywanym w godzinach rannych. Na ten właśnie aspekt zjawiska pragnę zwrócić uwagę. Określenie, ile gramów czystego alkoholu jest metabolizowanie przez organizm w ciągu godziny, prawie do nikogo nie przemawia, ponieważ trudno te wartości przełożyć na praktyczną wiedzę, mogącą kierować naszym postępowaniem. Do tego dochodzi zmienność osobnicza zależna od wagi, wzrostu, płci, wieku i indywidualnej aktywności enzymatycznej organizmu (prawda, że dość sporo tych czynników…?). Zdecydowałem się więc na własną rękę opracować uproszczony schemat. Wygląda on następująco:
Rodzaj alkoholu | Stężenie | Ilość | Czas, po którym można prowadzić samochód |
Piwo | 6% | 500 ml | 3 godziny |
Wino | 12% | 100 ml | 1 godzina |
Wódka | 40% | 100 ml | 4 godziny |
Wódka | 70% | 100 ml | 7 godzin |
Są to oczywiście przybliżone wartości, jednak przełożenie ich na codzienne realia powinno stanowić poważne ostrzeżenie.
Policzmy: 0,5 l wódki (40%) wypite do godziny 23.00 dopiero po 20 godzinach nie stanowi przeciwwskazania do prowadzenia pojazdu. Uznając nawet, że ww. wartości są zbyt rygorystyczne, to i tak o godzinie 8.00 rano będziemy z pewnością jeszcze pijani, czyli stężenie alkoholu w naszej krwi będzie przekraczało dopuszczalne 0,5%. Taki wynik, nawet przy rutynowej kontroli, zaowocuje bardzo przykrymi konsekwencjami. Najważniejsze jest jednak to, że decydując się na prowadzenie samochodu w takim stanie sami narażamy siebie i innych kierowców na wypadek często ze skutkiem śmiertelnym.
Śmieszą mnie natomiast sensacje prasowe mówiące, że ktoś po zjedzeniu cukierków albo wypiciu łyżki syropu został w wyniku kontroli uznany za nietrzeźwego. Teoretycznie istnieje możliwość, że bezpośrednio po spożyciu nawet bardzo małej dawki alkoholu alkomat wykaże dodatni wynik. W takich sytuacjach rutynowo powtarza się badanie po kilkunastu minutach. W drugiej próbie takiego przekłamania już nie będzie. Jeżeli natomiast wystąpią wątpliwości, to zawsze mamy prawo zażądać badania krwi na zawartość alkoholu. Dopiero ten wynik będzie wiążący.
Na koniec praktyczna rada: wszelkie wątpliwości dotyczące zdolności do prowadzenia pojazdu możemy rozstrzygnąć dokonując badania alkomatem, który w chwili obecnej jest łatwo dostępny i stosunkowo tani, szczególnie w zestawieniu z kosztami jazdy po alkoholu. Warto go mieć.