Każdy kto lubi białe szaleństwo staje co roku przed tym samym dylematem, dokąd wyjechać na narty… oczywiście można mieć swoje sprawdzone od lat miejsca, jednak jeden i ten sam wybór zawsze, niekoniecznie musi być zawsze najlepszym wyborem.
Biura podróży i agencje turystyczne kuszą nas setkami promocji, hasła takie jak „narty we Włoszech najtaniej”, czy „we Francji najlepiej” – to już całkowity banał, czy aby jednak na pewno? Otóż okazuje się, że faktycznie wyjazd na narty do Włoch może okazać się bardzo tani, należy jedynie wybrać odpowiednią miejscowość, a konkretnie Livingo. Dlaczego akurat ją? Odpowiedź jest bardzo prosta – w Livingo jeździ się za darmo!
W ramach walki z kryzysem lokalni przedsiębiorcy wymyślili bardzo ciekawą atrakcję, jeśli zdecydujemy się na wykupienie co najmniej czterech noclegów oraz będziemy stołować się w miasteczku (należy zachować paragony) to w zamian za to, że to właśnie tutaj zdecydowaliśmy się wydać nasze pieniądze, nie będziemy musieli ponosić żadnych opłat za wyciągi narciarskie. Być może dla wielu nie brzmi to jak jakaś wspaniała oferta, ale każdy prawdziwy, zapalony narciarz zdaje sobie dobrze sprawę, że to właśnie wyciągi stanowią zwykle jedną z największych pozycji w wyjazdowym budżecie. Skoro zatem i tak musimy gdzieś spać, i tak musimy coś jeść, zdecydujmy się na Livingo, przynajmniej nie będziemy musieli płacić za to, po co tak naprawdę pojechaliśmy – za jeżdżenie na nartach. Ta kusząca propozycja warta jest zapamiętania, zwłaszcza, że wielu „sprytnych” polskich pośredników wietrząc w tym okazję dla siebie w ogóle nie informuje kupujących wyjazd o fakcie, że gratisowe przejazdy wyciągami nie są uprzejmością organizatora wyjazdu i jego bonusowym podarkiem dla nas, ale efektem uprzejmości i pomysłowości przedsiębiorców z Livingo. Pozostaje jedynie życzyć wszystkim mnóstwa śniegu (który akurat w Livingo jest zawsze) i wspaniałych, udanych zjazdów.