Projektowaniem stron zajmuję się już blisko 5 lat. Ten czas przyniósł mi sporo doświadczeń zarówno w zakresie samorealizacji pod kątem rozwoju swojego estetycznego myślenia, jaki i zwyczajowego obycia w relacjach z klientami. Zlecenia, które dotychczas wykonałem pozwoliły mi nieco inaczej spojrzeć na pracę ze zleceniodawcą. Nie powiem, że obyło się bez pewnych konfliktów, które były wynikiem tylko i wyłącznie nieznajomości pewnych zagadnień rynkowych. Branża reklamowa rządzi się własnymi prawami i ich nieznajomość bywa czasem bardzo bolesna. Pomysł tego poradnika powstał ostatnio, kiedy z pewnych niewygodnych sytuacji udało mi się wybrnąć obronną ręką.
Chciałbym za pomocą tego poradnika ułatwić początkującym designerom start na tym trudnym polu, jaki jest rynek usług reklamowych. Przestrzec ich i zwrócić uwagę na kilka istotnych kwestii, o których zwykle nie myśli się na początku działalności gospodarczej.
Po pierwsze należy dokładnie uzgadniać warunki umowy. Klienci zwykle negocjują cenę strony www starając się początkowo skupić na jej wysokości. Kiedy już należność jest uzgodniona następuję chwilowa odwilż. Realizujemy projekt, przedkładamy do akceptacji i pojawiają się korekty. Potem kolejna porcja korekt, aż pojawiają się prośby o wprowadzenie zupełnie nowych modułów, o których nie było mowy przy negocjacjach cenowych. Klienci nie do końca rozumieją, że dodatkowe „atrakcje” na ich stronie wiążą się z kolejnymi nakładami pracy z naszej strony. Wynikiem tego i my i oni jesteśmy mocno rozczarowani współpracą. Początkowe ustalenie wymagań, które idą w parze z adekwatną ceną to podstawa. Jeśli na tym etapie nie określimy swoich oczekiwań to generalnie już dokładamy do wykonywanego zlecenia, a przecież nie o to chodzi.
Kolejną ważną kwestią jest umiejętność konsekwentnej wyceny swoich usług. Strony internetowe to bardzo szeroki wachlarz usług. Musimy określić, że taki a taki przedział usług kosztuje w naszej firmie określoną sumę pieniędzy. Krotko mówiąc sprecyzowana oferta cenowa. Pewne nieprzyjemne sytuacje wynikają, kiedy ceny dyktujemy zwykle z palca. Czasem promocja, znajomy lub inna sytuacja losowa. Na ten przykład podam moją sytuacje z klientem, któremu zrobiłem znakomity serwis za kilkaset złotych. Cena była zaniżona, bo był jednym z moich pierwszych klientów. Po 2 latach przyszedł do mnie po modyfikację strony. Kiedy określiłem jej wysokość zaśmiał mi się w twarz twierdząc, że suma równa się przecież kosztowi całej jego strony. Klient nie uwzględnił wcześniejszej promocji, bo po prostu o niej nie miał pojęcia. Ważne jest, aby swoich zleceniodawców wyraźnie poinstruować – wasza strona została objęta okresową promocją – i stąd niska cena. Pozwoli to uniknąć sporej dawki rozczarowań i niepotrzebnych napięć.
Jako że relacje z klientami to niemal temat rzeka, dlatego dalsze moje rozważania postaram się zawrzeć w kolejnych poradnikach.