„Znowu nie mam co na siebie włożyć” – ile razy słyszał to każdy żonaty facet, ciężko zliczyć. Co by nie znajdowało się w szafie, to i tak nie nadaje się na daną okazję. Panowie zwykle nie próbują pomóc swym partnerkom, a przecież dobór garderoby nie jest rzeczą prostą. Przewalające się w szafie sukienki wieczorowe, to raczej kłopot niż rozwiązanie problemu.
Wszystko zaczyna się jednak dużo wcześniej, bo na zakupach. Muszą one być przemyślane. Apel do pań. Nie kupujmy niczego pod wpływem impulsu. Taka metoda dobierania garderoby zwykle nie sprawdza się, a nowo zakupiona rzecz wędruje na dno szafy. Nie inaczej jest w przypadku, kiedy kupujemy sukienki wieczorowe…
Jaką sukienkę wieczorową kupić?
Lepiej kupić coś, co z pewnością przyda się nam więcej niż tylko „ten jeden raz”. Dlatego polecam skromne kreacje, w ciemnych stonowanych kolorach – szczególnie, kiedy dobieramy sukienki wieczorowe. Żywe, wręcz jaskrawe kolory to także ciekawy wybór, jednak tylko wtedy, gdy planujemy letnią wersję naszej garderoby.
Za kilka miesięcy sylwester, więc panie ruszą do sklepów polując na okazje. W modzie jak zwykle będzie „mała czarna”, która sprawdza się od lat. Ja, jako przedstawiciel brzydszej płci, osobiście wolę kobiety, które wybierają właśnie tego typu stroje. Wymyślne kreacje nie są dobrym wyborem. Dlaczego? Ani to praktyczne, ani w tym potańczyć. Co gorsza, takie suknie wcale nie muszą spodobać się innym uczestnikom wieczoru.
Pamiętajmy więc, żeby przy wyborze sukni wieczorowych nie kierować się impulsem, lecz rozsądkiem. Panom przypominam, że na karty kredytowe można nałożyć limity – oczywiście bez przesady. Dajmy naszym pięknym kobietom możliwość spełnienia się na zakupach.